Wczoraj wieczorem dokończyliśmy dzieła, czyli przyszedł czas na czarne rzeczy. Rozebraliśmy do zera elementy zawieszenia z przodu i z tyłu. Tak naprawdę nierozebrany został nam tylko dyferencjał.
Potem dość długo walczyliśmy z bębnami hamulcowymi. Połączenie aluminium i stali nie jest najlepszym pomysłem. Obudowy bębnów jakby przyspawały się do piasty. Pomogła spora przedłużka założona na klucz.
Koniec dnia to ramki foteli, pianki. Tutaj też tapicer będzie miał sporo do roboty. Ramki foteli były w bardzo ciężkim stanie. Do pełnej reanimacji.
Uwolniliśmy też koło kierowniczne, nagrzewnicę wnętrza i cały system wentylacji oraz dźwignię hamulca ręcznego.